Wszyscy doskonale znamy sprawę portalu WikiLeaks autorstwa Juliana Assangea. Strona ta udostępniała poufne informację, na temat działań chociażby National Security Agency z programem inwigilacji PRISM na czele. Od jakiegoś czasu możemy śledzić działania piłkarskiego odpowiednika tego pionierskiego, demaskatorskiego portalu - Football Leaks, który dostarcza nam rzetelnych informacji na temat zawartych umów transferowych, czy też podpisywanych kontraktów z samymi zawodnikami bezpośrednio od źródeł tzn. od klubów.
Wygląd tej strony nie wyróżnia się zupełnie niczym, jest to zwyczajny blog założony na znanej do tworzenia tego typu rzeczy platformie. Zawiera posty, które posiadają krótkie teksty wzbogacone o najważniejsze linki, które pozwalają na otworzenie i zobaczenie skanów lub przedruków z umów transferowych, kontraktów oraz szeroko pojętych informacji piłkarskich.
Możemy znaleźć w internecie rzekomy wywiad, przeprowadzony z jednym z założycieli Football Leaks. Każe on na siebie mówić ,, John " i potwierdza, że strona ma portugalskie korzenie, a także to, że działa na rosyjskich serwerach i domenach. Pozwala to na uniknięcie jakichkolwiek kar, ze strony zachodniego wymiaru sprawiedliwości, z którym niechętnie współpracują służby Federacji Rosyjskiej.
Przechodząc do najciekawszych informacji, które uzyskaliśmy dzięki tej stronie, zacznę od kontraktu Carlosa Teveza w Boca Juniors. Okazało się, że aby móc wrócić po 11 latach gry w Europie do Ameryki Południowej, zawodnik musiał zgodzić się na szereg klauzul, których złamanie grozi natychmiastowym rozwiązaniem umowy i wyrzuceniem z klubu. Argentyńczyk ma w kontrakcie zapisane, że nie może narażać swojego życia jeżdżąc na motorze lub nartach wodnych, ma bezwzględny zakaz uczęszczania do kasyn oraz wdawania się w bójki. Tevez nie ma więc wyjścia, i przestrzega zasad, które zostały mu narzucone przez Boca. Z pewnością musi być to dla niego trudne, biorąc pod uwagę jego ,,wybryki " z przeszłości, ale miejmy nadzieję, że zawodnik utrzyma chłodny umysł i nie dopuści się żadnych głupstw.
Najgłośniejszym wyciekiem ze strony Football Leaks jest dotarcie do umowy transferowej, zawartej pomiędzy Tottenhamem a Realem Madryt przy okazji transferu Garetha Bale'a. W dokumentach wyraźnie widać, że oba kluby zobowiązały się podawać do mediów kwotę 90 milionów euro za transfer tego piłkarza, podczas gdy w rzeczywistości całkowity koszt tej transakcji zamknął się w ok. 101 milionach euro. Oznacza to wprost, że Walijczyk jest najdroższym piłkarzem na świecie, od momentu swoich przenosin do Madrytu. Zapewne włodarzom Realu chodziło o to, aby nie zostało nadszarpnięte ego Cristiano Ronaldo i ,aby pozostał on oficjalnie najdroższym zawodnikiem, za którego zapłacono 94 miliony euro. Zaraz po wycieku tych informacji Walijczyk był umówiony na wywiad z dziennikarzem „Sunday Timesa", któremu buro prasowe madryckiego klubu przysłało e-maila, aby kategorycznie nie poruszał kwestii rekordu transferowego. Oczywiście dziennikarz nie pozostawił tej wiadomości dla siebie, i szybko udostępnił ją w szelkiego rodzaju portalach społecznościowych.
Innym przykładem na to, że opinia publiczna jest często okłamywana, jeżeli chodzi o kwoty zapłacone za danych piłkarzy jest transfer Anthonego Martiala do Manchesteru United. Fani Czerwoonych Diabłów łapali się za głowy, gdy usłyszeli, że ich klub kupił 20 - letniego zawodnika, bez większych osiągnięć za 50 milionów euro. Już wtedy ta kwota wydawała się przesadzona. Tymczasem okazuję się, że w kontrakcie znajdują się klauzule, które zawodnik spełni bez większych problemów, co będzie wiązało się z przelaniem na klubu z Monaco po 10 milinów za każdą klauzulę ( 25 bramek w 2 sezony, 25 występów w reprezentacji Francji w 3 sezony oraz nominacja do Złotej Piłki ). Oznacza to, że jeżeli Martial będzie spisywał się w barwach United dobrze, to kwota jego transferu do Manchesteru wyniesie nawet 80 milionów euro !
Dzięki Football Leaks udało się także wykryć łamanie obowiązującego prawa. Otóż, chodziło o holenderski klub Twente i ich nielegalnego działania w ramach ,,third-part ownership", któro polega na tym, że przed zakupieniem piłkarza przez klub, porozumiewał się on z prywatnym inwestorem lub inwestorami, którzy dokładali sumę brakującą do przeprowadzenia transferu. Dzięki temu uzyskiwali oni pewien procent praw do zawodnika, proporcjonalny do ich wkładu finansowego. Przy ewentualnej sprzedaży z zyskiem do innego klubu, inwestor otrzymywał procent od sprzedaży dzięki czemu zarabiał na zainwestowanych środkach. W przypadku Twente inwestorem tym, była firma Doyen Sports, zarejestrowana na Malcie. Wykorzystała ona słabą sytuację finansową holenderskiego klubu, wykupując prawa do 7 zawodników zespołu ( m.in. Dusan Tadic sprzedany do Southampton za 16 milionów euro ), w zamian za pożyczkę w wysokości 5,5 miliona dolarów. Dodatkowo w umowie zapisano, że klub nie może odrzucać ofert, składanyh za piłkarzy, co było bezsprzecznym ingerowaniem w politykę transferową klubu. Tego typu praktyki były zakazane przez holenderską federacje (KNVB) i UEFA. Od 2014 roku, proceder TPO został zakazany przez FIFA, mimo iż wcześniej tego typu praktyki były niedozwolone m.in. we Francji, Anglii czy Polsce. KNVB natychmiast rozpoczęła dochodzenie i ukarała Twente trzyletnim zakazem występów w europejskich pucharach, dodatkowo groziła im nawet utrata licencji na grę w lidze holenderskiej. Oczywiście zdymisjonowany został także prezes klubu.
Jako kibice, możemy tylko i wyłącznie wyczekiwać na kolejne doniesienia Football Leaks i liczyć na to, że skutki działania tej strony nie doprowadzą do degradacji europejskiej piłki, kosztem dwóch potentatów, którzy dążą do światowej dominacji w tym sporcie - Chiny i USA.
Dzięki Football Leaks udało się także wykryć łamanie obowiązującego prawa. Otóż, chodziło o holenderski klub Twente i ich nielegalnego działania w ramach ,,third-part ownership", któro polega na tym, że przed zakupieniem piłkarza przez klub, porozumiewał się on z prywatnym inwestorem lub inwestorami, którzy dokładali sumę brakującą do przeprowadzenia transferu. Dzięki temu uzyskiwali oni pewien procent praw do zawodnika, proporcjonalny do ich wkładu finansowego. Przy ewentualnej sprzedaży z zyskiem do innego klubu, inwestor otrzymywał procent od sprzedaży dzięki czemu zarabiał na zainwestowanych środkach. W przypadku Twente inwestorem tym, była firma Doyen Sports, zarejestrowana na Malcie. Wykorzystała ona słabą sytuację finansową holenderskiego klubu, wykupując prawa do 7 zawodników zespołu ( m.in. Dusan Tadic sprzedany do Southampton za 16 milionów euro ), w zamian za pożyczkę w wysokości 5,5 miliona dolarów. Dodatkowo w umowie zapisano, że klub nie może odrzucać ofert, składanyh za piłkarzy, co było bezsprzecznym ingerowaniem w politykę transferową klubu. Tego typu praktyki były zakazane przez holenderską federacje (KNVB) i UEFA. Od 2014 roku, proceder TPO został zakazany przez FIFA, mimo iż wcześniej tego typu praktyki były niedozwolone m.in. we Francji, Anglii czy Polsce. KNVB natychmiast rozpoczęła dochodzenie i ukarała Twente trzyletnim zakazem występów w europejskich pucharach, dodatkowo groziła im nawet utrata licencji na grę w lidze holenderskiej. Oczywiście zdymisjonowany został także prezes klubu.
Jako kibice, możemy tylko i wyłącznie wyczekiwać na kolejne doniesienia Football Leaks i liczyć na to, że skutki działania tej strony nie doprowadzą do degradacji europejskiej piłki, kosztem dwóch potentatów, którzy dążą do światowej dominacji w tym sporcie - Chiny i USA.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń