Przygoda, która rozpoczęła się od początku poprzednich eliminacji zostanie wkrótce brutalnie przerwana. Nadchodzący mecze kadry z Czarnogórą będzie ostatnimi w najbliższym czasie, który będą komentować Mateusz Borek z Tomaszem Hajto. Wynika to oczywiście z faktu, że przyszłoroczne Mistrzostwa Świata w Rosji pokaże TVP, a nie Polsat, z którego wywodzą się wspomnieni komentatorzy. Fani tego duetu mogą jednak odetchnąć z ulgą, ponieważ stacja należąca do Zygmunta Solorza zakupiła prawa do emitowania na swoich antenach Ligi Narodów UEFA, która będzie miała miejsce niedługo po rosyjskim mundialu.
Od dawna wiemy już, że to Mateusz Borek swoim profesjonalizmem stara się utrzymać odpowiedni poziom relacjonowania spotkania, studząc często zapędy byłego reprezentanta Polski, jednak zazwyczaj nie jest to wystarczające. Hajto, który większość kariery spędził w Niemczech ewidentnie lepiej czuje się, w pójściu na żywioł, improwizacji na antenie, która nie zawsze pozwala na uniknięcie wpadek komentatorskich. Można jednak powiedzieć, że to właśnie dzięki nim Tomasz Hajto stał się tak barwną postacią, obok której nie można przejść obojętnie.
Odkąd mecze kadry są pokazywane na antenie Polsatu możemy doświadczyć sytuacji, że większą uwagę zwracamy na sam komentarz, niż na sytuację w spotkaniu. Niektóre z sformułowań byłego reprezentanta Polski weszły do pewnego kanonu potocznego języka : ,, truskawka na torcie", ,,turbo grosik", ,, to są właśnie te detale", czy ,, 23% jakości do gry". Są to zwroty, które powszechnie są znane i używane nie tylko przez zagorzałych fanów futbolu w codziennym życiu. Śmiem twierdzić, że od momentu przejęcia przez Polsat meczów kadry podniesiony został poziom emocji towarzyszących nam, przy okazji każdego meczu reprezentacji Polski.
Rozstanie polsatowskiego duetu z kadrą może być bolesne nie tylko dla ich zwolenników, lecz również dla trenera Nawałki. Jak wiadomo od dawna jest on osobą, która przywiązuje bardzo dużą wagę do przesądów, o czym może świadczyć na przykład zakaz cofania autokaru z kadrą na pokładzie. Selekcjoner kadry sam mówił, że nie wyobraża sobie teraz komentowania meczów kadry przez kogoś innego, bo nieszczęście murowane. Miało to zresztą przełożenie na rzeczywistość, ponieważ gdy Hajto nie miał ważnej wizy do Kazachstanu i nie mógł komentować meczu, reprezentacja tylko zremisowała mecz, w którym była zdecydowanym faworytem.
Oczywiste jest to , że okres podczas którego Hajto z Borkiem komentowali mecze reprezentacji, zgrał się w czasie z jej najlepszym okresem w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Fala popularności, która dotknęła polską kadrę chociażby podczas Euro 2016, pozytywnie wpłynęła także na postrzeganie i ocenę komentatorów. Nie można jednak odebrać błyskotliwemu duetowi tego, że niezależnie od wyników naszej drużyny zawsze potrafili swoim słowem zainteresować widza i nie pozostawić go obojętnego na wydarzenia boiskowe.
Na sam koniec przypomnijmy zwycięski skład Kaiserslautern z meczu z Bayernem w sezonie 97/97: Reinke, Kadlec, H. Koch (31. Hristov), Kuka, Marschall, Ratinho (75. Reich), Roos, Schjonberg, Schafer, Sforza, M. Wagner.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz