Jak już wspominałem w poprzednich tekstach, angielska piłka pod względem finansowym ma się bardzo dobrze, wręcz świetnie. Pomimo ogromnych zysków z praw telewizyjnych, kluby z angielskiej Premier League systematycznie podnoszą ceny biletów na mecze swoich drużyn. Próbują wyciągnąć jak najwięcej z kieszeń ludzi, którzy najczęściej od dziecka dopingują swoje zespoły, chodzą na mecze oraz są im oddani ponad wszystko. Jak duży jest to problem, może obrazować to, że sprawą zbyt drogich cen biletów w Anglii zainteresował się tamtejszy rząd a minister sportu wystąpił z oficjalną prośbą do klubów Premier League o wyjaśnienie tego stanu rzeczy. Ponadto jak donosi BBC, które zbadało ceny biletów dla 207 angielskich klubów, od Premier League po najniższe ligi, średnia cena najtańszego biletu zwiększyła się niemal dwukrotnie w stosunku do kosztów życia, w ciągu ostatnich trzech lat.
Podczas niedawnego meczu pomiędzy Liverpoolem a Sunderlandem fani The Reds postanowili opuścić trybuny w 77. minucie. Anfield opuściło wówczas 10 tysięcy kibiców w proteście przeciwko podniesieniu cen biletów na trybunę główną z 59 funtów do 77 funtów. Protest został zauważony przez władze klubu, które w porozumieniu z kibicami szybko wycofały się z tego pomysłu oraz oficjalnie przeprosiły za tą sytuacje kibiców z Anfield : „Mamy nadzieję, że pokazujemy wam w ten sposób naszą wolę uważnego słuchania. Unikalna i święta więź pomiędzy Liverpool FC a jego kibicami zawsze jest najważniejsza. Reprezentuje duszę tego wyjątkowego klubu piłkarskiego”.
Z pewnością jest to ogromny sukces fanów tego klubu, jak również pewnego rodzaju impuls dla pozostałych drużyn, aby zaczęły szanować portfele swoich kibiców oraz zwracali większą uwagę na ich zdanie.
Inną akcją, która może zyskać na sukcesie działania kibiców The Reds jest „Twenty’s plenty”. Jest to wspólny głos angielskich kibiców, dotyczący zbyt wysokich cen biletów na mecze wyjazdowe. Inicjatywa ta ruszyła 26 stycznia 2013 roku i od tego czasu, jak podaje oficjalna strona tego ruchu umożliwiła zaoszczędzenie 738 tysięcy funtów przez 68000 fanów piłki nożnej. Według pomysłodawców z różnych organizacji kibicowskich – którzy momentalnie otrzymali poparcie bardzo licznych autorytetów ze świata futbolu – dwadzieścia funtów za bilet to i tak zbyt wiele. Inicjatywa ma na celu powstrzymanie podwyżek i ustalenie górnej granicy, na razie chociaż na ceny wejściówek dla kibiców gości. Jak dużym problemem są ceny biletów w Anglii pokazuje fakt, że w tej sprawie zjednoczyli się praktycznie wszyscy kibice klubów z angielskiej Premier League, nawet tych którzy od wielu lat a nawet pokoleń są swoimi największymi wrogami. Za flagowy przykład można przytoczyć tutaj wspólna akcję kibiców Evertonu oraz wspominanego wcześniej Liverpoolu, których kibice podczas derbowego spotkania wystosowali wspólny apel o obniżenie cen wejściówek na Anfield oraz Goodison Park.
Bardzo wyraźnie widać powody tylu protestów angielskich kibiców, jeśli porównamy koszty biletów w Anglii z biletami na mecze w innych krajach Europy. Otóż jesteśmy w tym momencie świadkami sytuacji, gdy za karnet na grającego w National League Torquay United musimy zapłacić więcej niż za najtańsze karnety na występy takich drużyn jak Barcelona, Real Madryt, Bayern, Inter Mediolan i wiele wiele innych. Za karnet drużyny występującej w piątej lidze angielskiej musimy zapłacić bagatela 280 funtów, podczas gdy karnety na Barcelonę zaczynają się już od 73 funtów, na Real od 166 funtów, a na Bayern od 104 funtów. Oczywiście ceny w Premier League są znacznie wyższe i sięgają 1014 funtów za najtańszy karnet na mecze Arsenalu. Jest to o 400 funtów więcej, niż najdroższy karnet na mecze wspominanej już Barcelony. Jak widać dysproporcje w cenach są ogromne, jednak pomimo tego trybuny drużyn z Premier League są w tym sezonie zapełniane średnio w 96 %, jednak można zakładać, że jeśli ceny będą wzrastać w najbliższych latach cierpliwość kibiców zostanie ostatecznie wyczerpana i będziemy mogli zaobserwować wiele wolnych krzesełek na stadionach angielskich zespołów.
Na zakończenie przytoczę wypowiedź, w której Uli Hoeness wyłożył prostą zależność, z której powinni skorzystać włodarze klubów z Premier League. Zapytany, dlaczego ceny biletów na Allianz Arenę są tak tanie w porównaniu z angielskimi rywalami, odpowiedział: „Moglibyśmy zażądać od kibiców więcej niż 130 euro. Niech to będzie nawet i 300 euro. To daje 2.5 miliona dodatkowego wpływu. Czym jednak jest dla nas 2.5 miliona euro? W negocjacjach transferowych, to kwota, o której decyduje się w pięć minut. Natomiast różnica między 130 a 300 euro dla jednego kibica jest ogromna”. Przypomnę także, że ceny na mecze Bayernu zaczynają się od 15 Euro.
Zapraszam do polubienia bloga na Facebook'u
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz