Nie tak dawno byliśmy świadkami wielu niespotykanych już obecnie sytuacji, które miały miejsce podczas rozgrywania Pucharu Narodów Afryki na boiskach w Gwinei Równikowej. W tym roku mogliśmy prześledzić pracę, dobrze znanego w naszym kraju Henryka Kasperczaka, który jak wiadomo nie od dziś w Afryce jest bardzo cenionym trenerem, który z drużynami z tego kontynentu osiągnął już wiele. W tym artykule przybliżę wam historie, w której decydujące znaczenie miał kompletny przypadek a o zwycięstwie danej drużyny decydowało wypadnięcie orła lub reszki.
Śledząc Afrykański turniej na bieżąco nie emocjonowałem się oczywiście występami grających tam reprezentacji, jednak bardzo interesowało mnie to, jak daleko będzie w stanie zajść drużyna Mali trenowana przez wspomnianego już przeze mnie Kasperczaka. Dwa pierwsze mecze w fazie grupowej zakończyły sie remisami i o wyjściu z grupy miał zadecydować ostatni mecz w tej fazie turnieju pomiędzy Mali a Gwineą. Czytając zapowiedzi przedmeczowe moją uwagę przykuła jedna informacja, a mianowicie, że w przypadku remisu i takiej samej liczby punktów tych dwóch drużyn o awansie jednej z nich decyduje rzut monetą ! Jeśli o mnie chodzi coś takiego nie powinno mieć miejsca, gdyż umniejsza to zawodnikom a także trenerom, którzy w pocie czoła przez długi okres czasu pracują na to, aby w danym turnieju osiągnąć sukces a o tym czy będą grać w nim dalej decyduje szczęście podczas losowania monetą. Przypomnę także, że to drużyna Gwinei wygrała losowanie, zamykając drogę Mali do dalszej fazy turnieju.
Szukając informacji na temat takich praktyk stosowanych podczas dużych imprez międzynarodowych dotarłem do bardzo interesującej informacji. Otóż w roku 1968, podczas mistrzostw Europy rozgrywanych w Italii w meczu półfinałowym pomiędzy gospodarzami turnieju a ZSRR. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy i o losie spotkania i awansu do finału zadecydował rzut
monetą, w którym brali udział kapitanowie obu drużyn wybierający strony oraz po 2 przedstawicieli z kazdej drużyny. To losowanie wygrali Włosi, w pewien sposób zapisując się na kartach historii, gdyż było to pierwsze i ostatnie tego typu rozstrzyganie tak ważnych meczy piłkarskich. Co ciekawe w meczu finałowym,w którym gospodarze zmierzyli się z Jugosławia także padł remis 1:1, jednak tym razem nie zdecydowano się na takie samo rozwiązanie. Dwa dni później zostało rozegrane kolejne spotkanie między tymi drużynami, które Włosi wygrali 2:0. Od tej pory praktykę rozstrzygania wyniku meczu rzutem monetą w przypadku remisu po dogrywce, zastąpiły rzuty karne.
nieprzejezdny. Po 12 biegach zawody przerwano, Krzysztof Kasprzak i Czech Tomáš Suchánek mieli po 8 punktów ( najwięcej z całej stawki ), a do bezpośredniej rywalizacji pomiędzy tymi zawodnikami miało dojść w biegu 16. Suchánek nie zgodził się na rozegranie dodatkowego biegu, który miał zadecydować o mistrzostwie, więc sędzia zarządził w takiej sytuacji rzut monetą który przesądził o wygranej Polaka.
Przede wszystkim taki sposób rozstrzygania wyników najbardziej uderza w zawodników, gdyż jak oni mają się czuć w pełni wygranymi, jeśli na torze, boisku bądź parkiecie nie potrafili pokonać swoich przeciwników a mimo to zostali ogłoszeni zwycięzcami.
A najbardziej szkoda mi naszego Henryka Kasperczaka.....
Na sam koniec chciałbym podać adres do profilu na facebooku, który własnie został stworzony, w celu informowania was na bieżąco o pojawiających się tekstach oraz lepszego kontaktu między nami.
https://www.facebook.com/pages/Just-the-sport/1614009188829456?ref=hl
No chyba o najważniejszym dla Polaków rzucie monetą nie wspomniałeś. Pamiętny trójmecz Górnik - Roma...
OdpowiedzUsuń