Sytuacja na polskim rynku pracy nie należy do najweselszych, niski poziom zarobków, praca bez większych perspektyw. To szara codzienność młodych Polaków, którzy pracują bądź starają się o pracę. Coraz częściej wyjeżdżają na zachód, najczęściej do naszych zachodnich sąsiadów. Podobny kierunek od paru lat obierają nasi piłkarze. Polskie trio z Dortmundu, wcześniej Krzynówek, Hajto czy Wałdoch właśnie w Bundeslidze osiągali sukcesy.
Mariusz Stępiński właśnie ogłosił wszem i wobec, że po obecnym sezonie ucieka za granicę w poszukiwaniu lepszej „posady”. Świeżo upieczony 18-latek, jeden z najbardziej utalentowanych kopaczy znad Wisły zbiera znakomite recenzje, interesują nim się czołowe włoskie kluby, znana hiszpańska gazeta piłkarska El Mundo Deportivo poświęciła mu artykuł i określiła go jako piłkarza o potencjale co najmniej takim, jakim dysponuje nasz najwybitniejszy aktualnie zawodnik - Robert Lewandowski. Czy kierunek do Niemiec to dobry ruch dla Stępińskiego ? Raczej nie, oczywiście można przytaczać przykład
Roberta Lewandowskiego, ale on wyjeżdżał do Niemiec jako król strzelców polskiej ekstraklasy, natomiast do tej pory nie poradzili sobie tam ani Artur Sobiech, ani Jakub Świerczok, ani (jak na razie, miejmy nadzieję) Arkadiusz Milik. Druga liga byłaby dla niego dobra, ale ta druga liga niemiecka jest tak dużo lepsza od polskiej ekstraklasy? Raczej nie, więc lepiej niech wyjedzie tam, gdzie go chcą, np. do ligi włoskiej, czyli do Juventusu albo Interu, które to wyrażały zainteresowanie polskim napastnikiem. W Juventusie napastników co nie miara, ale żadnego typowego „zabójcy”. Stępiński też do takich nie należy, więc nie miałby czego tam szukać, bo Vucinić, Matri czy nawet tkwiący w rezerwach Anelka i Bendtner, a już niebawem na stadion w Turynie przybędzie świetny napastnik Fernando Llorente, więc Stępiński miałby jeszcze ciężej o miejsce w składzie. W Interze sytuacja mogła by być dla niego inna, jest tam trener, który lubi stawiać na młodych zawodników. W ataku gra kilku dobrych zawodników (Cassano, Rocchi, Milito), ale wszystkim trzem blisko już do piłkarskiej emerytury, Milito zerwał sobie więzadła krzyżowe, a na razie nie widać następców dla tej trójki. Do tego klub z Mediolanu, drastycznie tnie koszty, więc zakontraktowanie młodego polaka wydaje się dość realne.
Sporo mówiło się też o zainteresowaniu polskim napastnikiem przez takie kluby jak Real Madryt, Bayern Monachium, Borussia Dortmund czy Zenit St. Petersburg. Jednak, obiektywnie rzecz biorąc, nie miałby szans w tych klubach nawet na meczową 18-stkę i na plotki o zainteresowaniu tych klubów, powinniśmy patrzeć z przymrużeniem oka. Stępiński podkreślał, że jego marzeniem jest gra w Bundeslidze, gdzie kusi go FC Nuernberg. Oczywiście może też pójść śladami Macieja Rybusa, idąc na wschód, jednak jak pokazuje historia choćby Dawida Janczyka, nasi nie radzą sobie tam najlepiej.
Największym rozczarowaniem dla polskiego kibica, który chucha i dmucha na każdy talent, będzie to, że zawodnik o takich umiejętnościach nie będzie raczył swoimi dryblingami, strzałami i podaniami kibiców Legii czy Lecha, a pójdzie do niemieckiego średniaka, który sportowo wcale nie jest lepszy od naszych najlepszych drużyn. Jednak poziom sportowy ligi, prestiż oraz pieniądze jej towarzyszące na pewno skuszą nie jeden talent naszej rodzimej ligi. Taka to nasza smutna polska rzeczywistość…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz