sobota, 18 marca 2017

Poznańskie porządki


Sytuacja, w której to trener zarabia więcej od zawodników jest w piłce nożnej spotykana bardzo rzadko, lub wcale. Pracownicy sztabu szkoleniowego pozostają w cieniu piłkarzy, inkasując ledwie ułamek tego, co gracze. Od tego sezonu taka sytuacja ma miejsce w poznańskim Lechu, który jest obecnie najefektywniej grającym zespole w naszej ekstraklasie. Odkąd drużynę przejął Nenad Bjelica, stał się on najlepiej zarabiającą osobą w drużynie Kolejorza, z gażą na poziomie 30 tysięcy euro miesięcznie.


Od dłuższego czasu możemy stwierdzić, że w Lechu Poznań nie oszczędzają na pensjach trenerów. Zarobki obecnego szkoleniowca drużyny z Wielkopolski, nie są najwyższymi jakie klub zaoferował opiekunowi drużyny. Na podobne pieniądze mógł liczyć  Jose Maria Bakero, oraz Maciej Skorża, który po mistrzostwie Polski zdobytym w 2015 roku, otrzymał sowitą podwyżkę kontraktu. 


W przypadku Baska można bez wątpienia stwierdzić, że nie zagwarantował on wyników na poziomie kontraktu, jaki wynegocjował. Zaczął z impetem, pokonując Manchester City 3:1 w Lidze Europejskiej, jednak z każdym kolejnym miesiącem było tylko gorzej. Pierwszy raz Bakero podpadł kibicom w rewanżowym meczu z portugalską Bragą, gdy w napadzie postawił na Semira Stilica, a najlepszego strzelca Artjoma Rudnievsa przesunął do pomocy. Znakiem firmowym Hiszpana były ciągłe rotacje w składzie i dziwne ustawienia kluczowych zawodników. Lech wymieniał dziesiątki podań, ale nie był w stanie stwarzać sobie brakowych szans. Zwolniony został 25 lutego 2012 roku, tuż po porażce 0:3 z Ruchem Chorzów. O dymisji dowiedział się przez telefon, gdy wchodził do klubowego autokaru. Zarówno prezes, jak i wiceprezes klubu przepraszali później za taką formę pożegnania, jednak tłumaczyli ją potrzebą chwili i naciskiem kibiców.


Skorża przejmował Lecha po Mariuszu Rumaku, który poprowadził drużynę do niechlubnej porażki w dwumeczu z amatorską drużyną z Islandii - Stjarnan. Negocjacje kontraktu nowego trenera trwały bardzo długo, jednak były szkoleniowiec Legii wiedział, że Kolejarz jest skłonny zapłacić mu sowite pieniądze, bo potrzebny jest fachowiec, który zapobiegnie ostatecznemu rozpadowi drużyny. Zespół był kompletnie rozbity wewnętrznie i skompromitowany w europejskich pucharach. W tym przypadku 20 tysięcy euro miesięcznie zostało dobrze zainwestowane.  Skorża zdołał wywalczyć z Lechem mistrzostwo kraju, pierwsze po 5 latach przerwy i nieudolnych próbach ścigania Legii Warszawa. Kiedy Kolejorz sięgnął następnie po Superpuchar Polski, po zwycięstwie nad stołeczną drużyną, wydawało się, że jest to trener idealny dla Poznaniaków. Później jednak nastąpił niesamowity zjazd sportowy drużyny. Co prawda udało się zakwalifikować do fazy grupowej Ligi Europy, ale był to efekt dobrego losowania. Transfery okazały się niewypałami, a starty w Europie zostały okupione tragiczną grą w lidze. Lech wylądował na ostatnim miejscu w tabeli, co oznaczało najgorszy start mistrza kraju w 90-letniej historii polskiej ligi. Ta sytuacja spowodowała zwolnienie Skorży, jednak tym razem kibice winą za tak słabą grę obarczali zawodników, którzy mieli celowo przegrywać, aby pozbyć się trenera.


Nenad Bjelica, to facet, który płynnie posługuje się językiem angielskim, włoskim, niemieckim i hiszpańskim. W każdym klubie, który trenował zostawił swoją cząstkę. Największą w austriackim Wolfsbergerze, który wprowadził z ligi regionalnej, aż do Bundesligi w zaledwie trzy sezony. Dzięki temu otrzymał łatkę młodego i ambitnego fachowca, któremu latem 2013 roku powierzono Austrię Wiedeń. Z nowym klubem awansował do wymarzonej Champions League, w której austryjacy trafili do grupy z Zenitem, Porto, oraz Atletico Madryt. Pięć punktów zdobytych w tej grupie, to niewątpliwy sukces Bjelicy, jednak drużyna nie potrafiła utrzymać stabilnej formy na ligowym podwórku. Szybkie odpadnięcie z Pucharu Austrii, oraz gra w kratkę w Bundeslidze spowodowały zwolnienie z funkcji trenera Austrii w lutym 2014 roku. Następnie Nenad przejął włoską Spezie Calcio, występującą w Serie B. Zajął z nim wysokie 5 miejsce w lidze, co dało przepustkę do gry w barażach o Serie A. Jego drużyna ostatecznie w nich przegrała, jednak był to i tak historyczny sukces tego włoskiego klubu. Jak widać Bjelica jest trenerem o nieprzeciętnym, jak na warunki Ekstraklasy doświadczeniem europejskim. Przed przejęciem Kolejorza był przymierzany do objęcia Hajduka Split, Dinama Zagrzeb, czy Betisu Sevilla, co mówi samo za siebie. Lech płaci Chorwatowi sporo, jednak jest to trener, który wnosi do drużyny ogrom doświadczenia i umiejętności trenerskich. Jego kunszt możemy poznawać w rundzie wiosennej Ekstraklasy, w której Lech dosłownie ,,przejeżdża" się po kolejnych przeciwnikach, nie zostawiając cienia wątpliwości kto jest lepszą drużyną. Awans do europejskich pucharów z taką grą nie powinien stanowić problemów, jednak prawdziwy sprawdzian możliwości Bjelicy nadejdzie, gdy drużyna będzie musiała łączyć grę w rodzimej lidze z rozgrywkami Ligi Europy, lub w najlepszym przypadku Ligi Mistrzów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz