wtorek, 10 marca 2015

Realia trenerów w Polsce



Z funkcji trenera Wisły Kraków zwolniony został Franciszek Smuda, który do tej pory  był jednym z najdłużej pracujących trenerów w naszej Ekstraklasie. Został on ponownie zatrudniony w klubie z Krakowa w czerwcu 2013 roku, co daje mu łączny okres 22 miesięcy przepracowanych z zespołem. Jak na nasze realia i tak jest to bardzo długi okres  trenowania drużyny na najwyższym poziomie rozgrywkowym, jednakże w skali europejskiej i światowej jest to nic nieznaczący i nawet nie zbliżający się do najdłuższych okresów pracy wynik. Podobno Ekstraklasa idzie w dobrym kierunku, ciągle się rozwija i małymi kroczkami dogania średnie ligi w Europie, jednakże czy zarządzanie klubem, zaufanie do trenerów i przyszłościowa myśl rozwijania drużyny także dąży do równania z najlepszymi ?  Przeanalizujmy tą kwestię na podstawie długości okresów zatrudnienia i ilości zmian trenerów w drużynach najwyższej ligi rozgrywkowej naszego kraju.






Przytoczony na początku przykład trenera Smudy pokazuje, że kilka słabszych wyników wystarczy, aby trener musiał drżeć w Polsce o swoją posadę. Znajdującą się obecnie w poważnym kryzysie Wisłę, nieposiadającą praktycznie żadnych środków transferowych były trener reprezentacji objął w bardzo słabym dla tego klubu momencie. Grę Wisły poukładał na miarę możliwości, wyciągnął z tej drużyny wiele podczas rundy Jesiennej, można by powiedzieć że najwięcej ile się obecnie da i własnie ta Wisła pod wodzą Smudy zaczęła poważnie myśleć o pierwszej trójce na koniec sezonu. Na wiosnę przyszło kilka słabszych meczy, jak chociażby ostatni przegrany z Zawiszą i to wystarczyło, aby od trenera odwrócił się zarząd klubu i kibice, którzy jak wiadomo w klubie z Krakowa maja wiele do powiedzenia. Podsumowując wystarczyły 3 przegrane mecze i 1 remis, aby z ulubieńca trybun i trenera na trudne chwile zamienić się w bezrobotnego trenera , pożegnanego bez żadnych sentymentów. Smuda nie dostał szansy od włodarzy Wisły na wyjście z zespołem z kryzysu i powrotu na zwycięskie tory. To zadanie zostanie powierzone kolejnemu trenerowi i kto by nim nie został nie uważam że będzie to lepszy wybór, niż pozostawienie na stanowisku Franka chociażby do końca sezonu.





Przejdźmy teraz do długości pracy obecnych trenerów w swoich klubach w Ekstraklasie. Obecnie najdłużej trenerem  jest  Kamil Kiereś z Bełchatowa.  Jest on zatrudniony w swoim klubie od stycznia 2013 roku, jednak należy pamiętać, że musiał on także pracować w 1 lidze, aby wywalczyć z Bełchatowem ponowny awans do Ekstraklasy i obecnie radzi sobie z nią więcej niż dobrze. Podobnie jest w przypadku trenera drugiego beniaminka - Górnika Łęczna, którego trenerem od lipca 2013 roku jest  Yuri Shatalov. On także po awansie dostał szansę na dalsze prowadzenie drużyny z Lubelszczyzny, która po wczorajszej wygranej z Cracovią znalazła się w strefie mistrzowskiej. Oba przykłady pokazują, że warto zaufać trenerowi i wspierać go w trudnych chwilach, a nie od razu, po serii kilku niepowodzeń zwalniać i zatrudniać kolejnego, wcale nie lepszego fachowca. Trener posiadając komfort pracy, zapewniony pełnym poparciem klubu wykonuje lepszą pracę, która owocuje dobrymi wynikami.






Z drugiej strony wiele klubów regularnie zwalnia i zatrudniach nowych trenerów w tempie błyskawicznym. W obecnym sezonie zdecydowanie pod tym względem lideruje Lechia Gdańsk. Po przejęciu klubu, przez zagranicznych inwestorów w klubie zapanował chaos, spowodowany masowymi transferami, a także licznymi zawirowaniami odnośnie trenerów. W obecnym sezonie już  3  rózne osóby kierowały zespołem. Byli to , Tomasz Unton, Quim Machado oraz obecnie Jerzy Brzęczek.  Pierwszy z nich wytrzymał na swojej posadzie  57 dni, drugi 82 dni, co pokazuje jaki brak zorganizowania panował w tym zespole przez pierwsze miesiące sezonu, co wyraźnie odbiło się na wynikach drużyny. Obecnie sytuacja się ustabilizowała, ściągnięto sprawdzonych zawodników w ogromnym doświadczeniem, trener dostał zapewnienie, że może być spokojny o swoją pracę. Pozwoliło to na osiąganie pozytywnych rezultatów przez drużynę, już na starcie rundy wiosennej ( 2 wygrane i 2 remisy ) oraz poprawę jakości gry Lechii, która jeśli zostanie utrzymana pozwoli Lechii na spokojny awans do grupy mistrzowskiej i być może walkę o podium na koniec sezonu.





Warto także wspomnieć o tym, co wydarzyło się w Zawiszy Bydgoszcz, której właścicielem jest Radosław Osuch. Po odejściu Ryszarda Tarasiewicza drużyna została powierzona Jorge Paixão, pochodzącemu z Portugalii, chyba tylko i wyłącznie w myśl tego, że każdy trener z zagranicy jest lepszy od Polaka. Portugalczyk drużynę przejął w lipcu zeszłego roku  a pożegnał się z nią dokładnie 30 sierpnia. W tym momencie nie wiem, czy gorszym ruchem było zatrudnianie Paixão, czy jego zwolnienie zaledwie po kilku meczach, w których był on trenerem drużyny. Wydawało się jakby od początku ten obcokrajowiec nie miał uznania w oczach prezesa i czekał on tylko na pretekst, aby go zwolnić, co także uczynił. Pracę po nim przejął znany na naszym podwórku Mariusz Rumak, który w spokoju przepracował z zespołem parę miesięcy wraz z zimowym okresem przygotowawczym i biorąc pod uwagę utratę kluczowego zawodnika i liczne transfery zawodników jakości nieznanej, przeprowadzane przez syna Osucha, trener osiąga z drużyną bardzo dobre wyniki na wiosnę - 2 wyniki oraz 2 remisy. Być może jest jeszcze szansa dla Zawiszy na utrzymanie w Ekstraklasie.





Oczywiście każdy przypadek jest inny i nie możemy wszystkiego podpinać tylko i wyłącznie pod jedno hasło, jednakże chodzi tutaj o pewien trend panujący w naszym kraju. Panuje u nas przekonanie, że trener powinien osiągać nieustannie nienaganne wyniki i gdy tylko przyjdą porażki jest to tylko i wyłącznie jego wina i jedynym lekarstwem które pomoże natychmiast jest jego wymiana. Praktycznie nigdy nie widziałem, aby napisane było że piłkarze danej drużyny grają po prostu słabo, tylko od razu po nawet jednym przegranym meczu w mediach pojawiają się pytania za ile meczy dany trener zostanie zwolniony. Musi się to zmienić, aby mieli mogli oni być zawsze w pełni skupieni na swojej pracy a nie musieli myśleć o tym , czy po drugim przegranym meczu stracą pracę, co pozwoli na podniesienie efektów ich działania.


Zapraszam do polubienia profilu bloga na facebooku, który pozwoli wam śledzić na bieżąco to, co się na nim dzieje :)
https://www.facebook.com/pages/Just-the-sport/1614009188829456?ref=hl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz